Rzeczpospolita: Mój ojciec rozzłościł Putina

October 16, 2011

Dopóki obecny premier pozostanie u władzy, mój ojciec będzie siedział – mówi Paweł Chodorkowski

Jak pan zareagował na oświadczenie Dmitrija Miedwiediewa, że w wyborach prezydenckich w 2012 r.  wystartuje Władimir Putin?

Paweł Chodorkowski: To nie była dla mnie niespodzianka. Zrozumiałem, że Putin będzie się ponownie ubiegał o prezydenturę już pod koniec grudnia ubiegłego roku, gdy zapadł wyrok w drugim procesie mojego ojca. Wiedziałem, że Miedwiediew nic nie zrobił w sprawie mojego ojca, bo nie będzie kandydował. Gdyby było inaczej, wykorzystałby pewnie sprawę Michaiła Chodorkowskiego do zarepre- zentowania swoich „reformatorskich” poglądów.

Nie boi się pan, że jeżeli Putin będzie prezydentem przez 12 lat, to pana ojciec pozostanie w tym czasie za kratami?

Boję się. Putin może też zmienić konstytucję, by móc pozostać u władzy jeszcze dłużej i Sąd Konstytucyjny nie stanie mu na przeszkodzie. Obecny premier nie będzie w stanie rządzić tak długo, jakby chciał: w ciągu najbliższych pięciu lat w Rosji może dojść do wybuchu społecznego. Objawy są już odczuwalne. W ciągu ostatnich dziesięciu lat w Rosji pojawiła się klasa średnia, która chce się rozwijać, otwierać kolejne przed- siębiorstwa. Ci ludzie rozumieją, że na drodze jej rozwo- ju stoi mnóstwo barier korupcyjnych. I kiedyś zechcą je usunąć. Reforma taka pociągnie zaś za sobą reformę polityczną.

W 2016 roku Michaiłowi Chodorkowskiemu kończy się drugi wyrok. Wyjdzie wtedy na wolność?

Po tym, co się działo w moskiewskim sądzie podczas drugiego procesu ojca, zrozumiałem, że powód oskarżenia nie ma znaczenia. Żadne dowody winy nie są potrzebne, prokuratorzy są w stanie przepchnąć przez sąd wszystko. Ojciec mój może więc ponownie zostać oskarżony o wszystko i może zapaść kolejny wyrok. Do zmiany sytuacji jest potrzebna wola polityczna. A wola polityczna jest taka, że dopóki Putin pozostanie u władzy, ojciec będzie siedział w więzieniu.

Czy pana ojciec miał polityczne ambicje?

Zarówno obecne, jak i przyszłe działania mojego ojca są i będą apolityczne. Jego celem jest przede wszystkim poparcie budowy społeczeństwa obywatelskiego w Rosji.

W wywiadach mówił pan, że Putin jest więźniem własnej decyzji w sprawie Chodorkowskiego. To zemsta czy strach przed niegdyś jednym z najbogatszych ludzi w Rosji, który postanowił poprzeć opozycję?

Trudno powiedzieć, czym kierował się Putin, podejmując decyzję w sprawie ojca. Przypuszczam, że musiał go bardzo rozzłościć podczas spotkania z przedstawicielami biznesu w lutym 2003 roku. Putin pewnie uznał to za bezczelność – ojciec miał wtedy odwagę wyznać, że w rządzie jest korupcja. Czy to była zemsta? Putin jest bardzo wyrafinowanym człowiekiem, kontroluje swoje emocje. Nie sądzę, by był to wybuch zemsty. To mogła być zbieżność kilku czynników, w tym obawy Putina  przed  rozwijającą się opozycją i tym, że ojciec ją wspierał, a także dążenie Igora Seczina (były wiceszef admini- stracji prezydenta Władimira Putina – red.) i jego ekipy do renacjonalizacji Jukosu. Umieszczenie mojego ojca w areszcie znacznie upraszczało ten proces.

Putin zapytał w odpowiedzi na zarzuty pańskiego ojca: „Jest pan pewien, że Jukos ma wszystko w porządku z podatkami?”.

Z okazji dziesiątej rocznicy powstania Jukosu Aleksander Wołoszyn (były szef administracji prezydenta Putina – red.) odczytuje oświadczenie Putina, w którym prezydent ogłasza, że Jukos jest wzorową firmą na rosyjskim rynku, mówi o wysokim profesjonalizmie i odpowiedzialności pracowników, a także życzy firmie kolejnych sukcesów. To były słowa Putina.

Nie sądzi pan, że ojciec, by dojść do ogromnej fortuny, musiał mieć poparcie władz? Czy był po prostu dobrym menedżerem?

Był dobrym menedżerem. W Rosji był też czas dużych możliwości. Ten czas minął i już nie wróci. To było związane m.in. z prywatyzacją przedsiębiorstw. Wiele osób odniosło dzięki niemu olbrzymi sukces. Ale prywatyzowane firmy trzeba było rozwijać. Niektórzy twierdzą, że Jukos został sprzedany zbyt tanio, za kilkaset milionów dolarów, że państwo zostało okradzione. Ale to przedsiębiorstwo miało miliardowe długi. Mój ojciec musiał zaciągać kredyty. Samo zadłużenie z tytułu niewypłaconych pensji sięgało  900 mln dolarów. Żaden z zachodnich inwestorów nie wszedłby z tak dużymi pieniędzmi na niestabilny rosyjski rynek. Jukos mógł kupić tylko rosyjski inwestor, działający na tym rynku.

Source: Rzeczpospolita